Futrzasta wizytówka
... została stworzona od początku do końca z myślą nie tyle o efekciarstwie, co w miarę przystępnym przekazaniu treści. Staram się zresztą pisać w ten sposób każdą stronę: optymalizacja i bezpieczeństwo kodu, przejrzystość layoutu, przystosowanie pod SEO/SEM i małe rozmiary tak grafik, jak i HTML/CSS/JavaScriptu są dla mnie ważniejsze od ton wodotrysków ciągle atakujących potencjalnych przeglądaczy z każdych możliwych zakamarków witryny. Możesz tutaj znaleźć listę wszystkich serwisów, jakie zostały przeze mnie wykonane w przeszłości bądź są pod moją pieczą w chwili obecnej, z wyłączeniem takich jakich nie mogę ujawniać ze względu na klauzule zawarte w umowach tychże, a także moje zainteresowania czy linki do profilów społecznościowych. Uwaga, niektóre z nich są dziwne i straszne! ~
Uwaga, ta strona może - ale nie musi - wysyłać Te Złe Ciasteczka do Twojej przeglądarki internetowej. W sensie - mój kod tego nie robi i robić nie będzie, bo to strona wizytówkowa i niepotrzebne mi tu cookies, ale kto wie co może po drodze dokładać hosting, hakiery albo Pan Mietek od Twojego dostawcy internetu. Za te ciasteczka naturalnie nie mogę odpowiadać czy w ogóle wiedzieć o ich istnieniu. Także uważaj, licho nie śpi!
A teraz sio, idź klikać na linki w menu, tam na górze.
Pantera Północy
Projekty
Strony WWW oraz inne projekty związane w jakiś sposób z programowaniem lub pracą z dużą ilością danych, w jakich dane mi było maczać palce. Niektóre z nich są większe, warte tygodni ślęczenia nad nimi, a niektóre to mniejsze zabawy na jeden lub dwa wieczory.
Andeeria - serwer WoW
Witryna i serwer Andeerii (PHP/MySQL/XML/JSON/C++) była projektem realizowanym przeze mnie całym sercem - jej tematem przewodnim była gra MMORPG World of Warcraft. Witryna posiadała rozbudowany system cache (nawet newsy były wybierane tylko raz na dobę, aby nie zamęczać bazy danych, czas był sprawdzany za pomocą funkcji filemtime), wyciąganie ostatnich postów z forum było w pełni zintegrowane z mechanizmami strony (pomijanie for ukrytych/zahasłowanych w phpBB), podobnie zresztą jak kilka innych modułów - w tym najbardziej rozbudowany, odpowiedzialny za pobieranie, sortowanie i parsowanie danych postaci. Wszystkie podstrony bez problemu przechodziły formalną walidację w3.org i wyświetlały się bez kłopotów pod IE, Operą i Firefoxem. Serwis postawiony był na dedykowanym hoście w OVH, na Debianie - przez siedem lat, jakie dane mi było spędzić na administrowaniu nim przez PuTTY/SSH, wpadło mi do głowy coś więcej, niż rm * -rf czy shutdown -h now.
Spyro the Dragon Island
Moja pierwsza stworzona w ogóle strona, powstała z zamiłowania do gry konsolowej o pewnym ziejącym ogniem fioletowym smoczku, na początku edytowana w nieśmiertelnym Front Page Express. Przybywało jej funkcji (przepisanie statycznych treści na dynamiczne PHP) i poprawności (przesiadka z HTML na XHTML+CSS) wraz z moją nauką technik pisania stron internetowych. System liczników oparty na plikach tekstowych, wewnętrzne bazy danych zawarte w plikach PHP i zewnętrzne w MySQL, dość zaawansowana obsługa plików cookie, animowane logo sklecowe we Flashu jako SWF. Na obecne czasy witryna byłaby już dość leciwa i raczej nieaktualizowana, ale mam co do niej parę planów w przyszłości. Póki co leży grzecznie na moim twardym dysku i czeka na lepsze czasy.
Kącik Lodówa Center
Strona internetowa kącika, jaki traktował o jedzeniu w sposób humorystyczny, a znajdował się w magazynie elektronicznym Action-Mag wydawanym na krążkach czasopisma CD-Action. Wybitnie niepoważna produkcja pod każdym względem, ale odcisnęła istotny ślad w historii mojego życia. Co zaś do samej witryny, a nie idei - layout, zrobiony przez mojego znajomego, ówczesnego redaktora naczelnego LC zresztą, wpadł w moje ręce jako statyczny HTML4 oparty na pływających ramkach, a wypadł z nich jako XHTML1.0 Transitional + CSS2 parsowany przez PHP z dodatkiem MySQL i szczyptą działań na plikach tekstowych (liczniki). Witryna działała u schyłku swojej działalności jako archiwum dla osób chętnych do przeczytania czegoś niezwykłego, obecnie można jedynie pobrać wszystkie numery zinu jako paczkę w formacie 7zip - wiele z nich nie działa już jednak pod nowoczesnymi przeglądarkami i bez czytania źródeł plików się nie obejdzie. Hasło do archiwum to "lconline".
Tigana, szkoła językowa
Pełny tytuł strony to "Tigana: Learning, Teaching and Assessment" - jest to bowiem witryna firmy zajmującej się metodyką nauczania języków obcych oraz samym ich nauczaniem (angielski i niemiecki). Napisany przeze mnie silnik w PHP posiada pełną integrację z bazą danych forum dyskusyjnego phpBB: każdy link w menu to temat na forum umieszczony w jednej z czterech kategorii, które są reprezentowane przez działy na górze strony. Treść podstron to rzecz jasna treść postów konwertowana przez skrypt w locie z BBCode na tagi XHTML, a wszystko zanim zostanie jeszcze wyświetlone jest najpierw zapisywane do cache, aby nie obciążać MySQL - można więc powiedzieć, że system działa niczym dynamiczny pseudo-CMS. Sam kod XHTML jest w pełni zgodny ze specyfikacją W3C (wersja 1.0 Strict), wspiera go CSS3 i JavaScript pozwalający płynnie zmieniać zawartość poprzez DHTML.
Gimnazjum nr 10
Strona gimnazjum nr 4 w Tychach. Zdjęta z powodów mi niewiadomych, zastąpiona inną opartą na ramkach. Jeden jej moduł (fotoszkoła, również napisany przeze mnie) został odseparowany i dołączony do witryny LO4, z którym gimnazjum jest połączone. Strona nie korzystała z bazy danych, ponieważ administrator (nauczyciel informatyki) nie chciał mi jej udostępnić. Logo we Flashu.
Foto-szkoła we flashu
Szkolny projekt, jaki polegał na wypstrykaniu pokaźnej liczby fotek całej szkoły, a następnie wtłoczeniu ich we Flasha, co by zrobić wirtualną wycieczkę po mojej - obecnie już byłej - szkole średniej. Dynamiczne ładowanie potrzebnych grafik z serwera, mapa nawigacyjna, opisy na niektórych zdjęciach. Kopię plików można pobrać z mojego deviantArta.
Dungeons & Dragons - mapa gry
Prosty system wybierania informacji z bazy danych MySQL, a następnie nanoszący je na siatkę graficzną - tabelkę, jaka miała służyć za mapę do Dungeons & Dragons. System miał być przeznaczony do rozgrywania sesji cRPG (Waterdeep), ale Mistrz Gry cierpi na chroniczny brak czasu więc projekt zawisł sobie w otchłani.
Szablony blogów dla Layli
Proste strony (a w zasadzie same ich potencjalne szablony) wykonane dla znajomej - miłośniczki bajek. Obecnie w internecie ich już nie ma, minęło troszkę czasu i witryny wyleciały z obiegu. Niektóre z templatek nie miały i tak być umieszczone online, ale stanowić materiał szkoleniowy, jeśli chodzi o HTML/CSS.
Galeria na deviantArt
DeviantArt jest serwisem społecznościowym, gdzie każdy może zamieścić swoje prace. Nie został on naturalnie stworzony przeze mnie, natomiast znajduje się tam kilkanaście prac w technologii Flash (MX 6.0), jakie udało mi się wykonać. Jedne bardziej dziwne, inne mniej - wszystkie to animacje bądź pliki interaktywne. Folder z ukończonymi animacjami, folder z tutorialami dla Flasha MX 6, bonusowe dziwności związane z PHP, HTML i CSS.
Second Life: Firestorm
Phoenix-Firestorm jest alternatywną przeglądarką świata Second Life. Poza korzystaniem z niej na co dzień (skryptowanie w języku LScript, budowanie z wykorzystaniem silnika dostarczanego przez Linden Lab czy zwyczajne słuchanie muzyki) zajmuję się też jej bieżącą translacją na język polski (głównie pliki XML), beta testowaniem i pomniejszymi naprawami w C++ - służę także pomocą osobom, które mają problemy z korzystaniem z niej. Ponadto używam OBS i Avidemux w tandemie z serwisem YouTube do uwieczniania spotkań z ciekawymi osobistościami czy swoich własnych wycieczek po tym wirtualnym świecie.
FoxTail - przekład przygodówki
Pewnego jesiennego dnia, roku 2018, mój dobry znajomy postanowił obdarować mnie przygodówką stylizowaną na staro-szkolne produkcje LucasArts, w której główną rolę gra urocza lisiczka o imieniu Leah. Czemu akurat właśnie ten tytuł? Cóż, ów znajomy bardzo lubi wszelkie lisidła! Gra przypadła mi do gustu tak bardzo, że spod moich łapek wyszedł gameplay całego pierwszego rozdziału oraz wykiełkowała dziwaczna myśl - a co by było, gdyby tak napisać do twórców i zaoferować przetłumaczenie wszystkiego na polski? Za friko, bo moje korzenie tkwią dość mocno w społeczności open source. Odpowiedź nadeszła z pewnym opóźnieniem (hura dla antyspamu pocztowego), a do translacji dołączył się znajomy, jaki mi FoxTaila sprawił. Ot, kilka tysięcy ciągów tekstowych.
Zniw Adventure - pomoc z przygodówką i stroną
Dawno, dawno temu - za górami, za lasami i za rzekami - udało mi się w serwisie deviantArt poznać Twardą, zacną artystkę jaka niejedno rysowała. Moje zainteresowania mniej więcej pokrywały się z jej, a więc w relatywnie krótkim czasie rozpoczęły się raczej luźne i nieformalne rozmowy na tematy różnorakie. Przez lata znajomości wędrowały one od dinozaurów poprzez Pokemony na wkurzających remontach za oknem skończywszy. Po jakimś czasie dane mi było poznać również jej drugą połówkę, Crasha/Kurasiu - przy okazji dowiadując się, że ta dwójka postanowiła stworzyć grę przygodową Zniw Adventure na podstawie rysowanych, komiksowych opowieści Twardej - rozwiniętych wprost do postaci małego lore. Wykuta w duchu stuprocentowego Indie gra trafiła na Steam, ale zanim to się stało wydana została wersja demo oraz całe mrowie kompilacji testowych - moje łapki bawiły się nimi, torturowały je, patrzały w pliki z liniami dialogowymi, znajdowały usterki i raportowały do growego duetu. Pod koniec również podrasowały nieco stronę www gry pod kątem SEO, usability i szybkości działania.
Profile
Profile społecznościowe, gdzie moja łapa odcisnęła swój ślad. Są one kategoryzowane kolorystycznie; Pierwszy blok dotyczy wyłącznie gier komputerowych, drugi to miejsca powiązane z Second Life lub z przeglądarką Phoenix-Firestorm, trzeci to inne profile bezpośrednio odnoszące się w jakiś sposób do mojej osoby, a czwarty z nich jest związany z tematyką furry.
Zainteresowania
Takie rzeczy, którymi się interesuję, a jakie nie wymagają wstukiwania setek linii kodu lub wsiąkania w świat wirtualnej gry.
Furry
Dla jednych osób "furry fandom" kojarzyć się będzie z ludźmi chadzającymi w tak zwanych fursuitach (nierzadko dość drogich, niewielu może sobie faktycznie na nie pozwolić), dla innych z ktosiami rysującymi "te gadające zwierzaki" - czasem będą nawet wiedzieć czy są w antropomorficznych formach / pozach, czy też nie. Będą też i tacy, jacy krzykną "diabeły, zwyrodnialce i zboczeńce" po zobaczeniu paru materiałów dla dorosłych z tego kręgu artystycznego - bywa. A czym bycie furry jest dla mnie? Wszystkim po trochu z wyżej wymienionych, bo kłamstwem byłoby zaprzeczać, że jakaś składowa nie istnieje... ale również czymś więcej. Otwartym stylem życia, bez tego całego nowoczesnego "ja i tylko ja, wszystko co ja to najważniejsze, wyścig szczurów, fura skóra komóra, moje mieszkanie moją fortecą". Wolę zwolnić i wyciągnąć dłoń, gdy ktoś jej potrzebuje, siąść i pogadać. Może poznam kogoś ciekawego? A na pewno łatwiej jest to zrobić, gdy zna się personifikację charakteru danej osoby w formie zwierzaka właśnie. Sama przynależność do furry również daje sygnał, że dany osobnik lub osobniczka ma umysł otwarty na wszelakiego rodzaju dyskusje i wykracza poza standardy smutnej popkultury konsumentów pierdzących appek na smartfony. Czemu zatem hybryda pantery i smoka operującego mrozem ("dracat", jak na obrazku) w moim wypadku? Oficjalna odpowiedź brzmi: bo darmowe przeloty, kocie wąsy idealne do torturowania łaskotkami i wygodna poduszka w formie ogona zawsze pod łapą! A gdyby pojawiła się dobra wróżka i zaoferowała mi zamianę w moją "fursonę" od ręki? Czemu nie. Tylko co ja zrobię z tymi wszystkimi butami, skoro nie będę już ich potrzebować? Obrazek obok został stworzony przez Twardą na moją prośbę. Dodatkowo - biografia postaci w języku angielskim.
Astronomia
Nie mam teleskopu, nie mam lornetki, ba - nie mam nawet porządnych oczu do obserwacji nocnego nieba. Te ostatnie zepsute przez książki i lekarza, a te wcześniejsze zgubione, bo jestem pierdołą. Jest to zatem wielce wkurzające, że od zawsze interesuje mnie właśnie to, co jest poza moimi możliwościami obserwacji. Na szczęście wszędzie dookoła gdzie okiem nie sięgnąć piętrzą się komputery i inna elektronika pomocowa - co kilka dni śledzę sobie za pomocą programu Stellarium co tam nowego w kwestii wielkich kamieni mających przynieść zagładę ludzkości, a także który sztuczny satelita przelatuje mi nad głową, ze stacją kosmiczną włącznie. Spędzam też godzinkę w każdy weekend na przeglądaniu blogów i galerii NASA - może się to wydać egzotyczne, ale oni mają naprawdę dobre treści. Oprócz tego uważnie przyglądam się wszystkim doniesieniom mającym wpływ na postępy technologiczne w zrozumieniu i eksploracji kosmosu (fale grawitacyjne, napęd ponadprzestrzenny itd.) mając na uwadze to, że nie wszystkie one muszą być prawdziwe, jak to w internetach bywa. Że co? Że w telewizji mówią na pewno lepiej? Nie oglądam, bo szanuję swoje trzy, ciągle jeszcze dychające szare komórki, gdzieś tam pomiędzy uszami. Wolę się pogapić na odcinek PBS Space Time.
Retro / Vintage
Dla każdego pokolenia termin "retro" będzie czymś innym. Gdy zapytać kogoś urodzonego po roku 2010 co określi za jego pomocą, to może powiedzieć, że pierwszego iPhona. Dla mnie, osoby jaka pamięta świat w ogóle bez smartfonów i internetu (za to ze skakaniem w gumę i używaniem huśtawek na podwórku), będzie to Commodore 64 (mam w szafce, a co!), Atari i NES/SNES, a także pierwsze komputery "przenośne" w formie wielkich walizek, czyli lata 70, może 80 z lekką górką - wtedy, kiedy dane mi było się mniej więcej urodzić. Cóż... moim pierwszym sprzętem do giercowania była Komoda właśnie, kilka lat później "szarak", czyli pierwsze PlayStation, potem pecet z Celeronem 633 MHz i 64 MB RAM na pokładzie działający pod kontrolą Windowsa 98, a więc siłą rzeczy nie pamiętam czasów bardziej odległych. Przypominam je sobie lub dowiaduję się nowych rzeczy za pomocą artykułów w sieci lub kanałów na YouTube, na przykład The 8-Bit Guy, lub poprzez te bardziej wartościowe grupy na Twarzoksiążce. A z rzeczy mniej elektronicznych? Winyle są spoko. Neonowa magenta i błękity też, ba - nawet architektura. Ubrania... już nie tak bardzo.
Literatura
Książki, komiksy, czasopisma... nawet brukowiec czy tabloid potrafią trochę poprawić zasób słownictwa, chociaż należy uważać, by nie przyswajać z nich zwyczaju pisania wszystkiego wielkimi literami, bo to brzydko i głupio. Co lubię czytać? Coś z przygodą, coś z elementami fantastycznymi. Achaja, Eragon, Brisingr, Gra o tron, Metro, Hrabia Monte Christo, nawet Harry Potter... książki Juliusza Verne'a, Pratchetta, Dana Browna... w końcu Asimov wraz z jego nieśmiertelnym cyklem Fundacja czy Robotami... tomy i tomiki o tematyce furry, jak na zdjęciu obok (polecam Life's Dream)... będzie tego trochę, ale moim ulubionym autorem jest bez wątpienia Karol May, a ulubioną książką - od której zresztą wziął się mój nickname - "Pantera Południa". Można na wiele rzeczy żałować swoich monet, ale na pewno nie na literaturę. Poza tym regularnie zatapiam nos w CD-Action i co jakiś czas w National Geographic, zazwyczaj Travelerze. Wydania elektroniczne... czasem, ale wolę papier. I zapach farby drukarskiej.
Superbohaterowie
Moim głównym źródłem wczesnej wiedzy o superbohaterach są komiksy (te mroczne też) i kreskówki z lat 90, główne cykle śledzone przeze mnie to Spider-Man od Marvela oraz Batman od DC Comics (przy okazji: należy on do DC właśnie i nie roszczę sobie żadnych praw do jego wizerunku, zwłaszcza w miniaturce obok). Najlepsze, co mogło się przytrafić Gackowi, to TAS, zwany też The Animated Series. Klimat neo-noir rządzi. Cóż... Nie mogę powiedzieć, że jestem na poziomie w pełni profesjonalnym, jeśli chodzi o znajomość uniwersów, ale na skali od 1 do 10 posadzę siebie na pozycji 7, może nawet z małym plusem. A co poza Batmanem i Pająkiem? Green Lantern do mnie bardzo, ale to bardzo przemawia za sprawą swojej "In brightest day, in blackest night, No evil shall escape my sight. Let those who worship evil's might, Beware my power--Green Lantern's light!" i tym, że całość działa poprzez wewnętrzną siłę woli danej Zielonej Latarni. Mój nos często zagląda też do bazy danych DC.
Filmy i kino
Z filmów preferuję wątki komediowe (Rowan Atkinson! Jim Carrey!) i sensacyjne, ale wybuchu za wybuchem już raczej nie lubię. Jeżeli jest taka opcja, to wybieram te dzieła, gdzie wraz z głównym bohaterem współgra technologia, takie jak Knight Rider od Universala (patrz obrazek obok), Awatar, 2001: Odyseja kosmiczna, Jurassic Park czy Obcy. Jak nietrudno się domyślić, Gwiezdne Wojny, Łowca Androidów, "Ja, robot", A.I. Sztuczna inteligencja, Interkosmos, Edward Nożycoręki, Pogromcy Duchów (z 1984), Matrix czy E.T. również będą w tej sekcji obecne. Co poradzić na to, że świat wykreowany jest dla mnie ciekawszy od rzeczywistości wokół? Niemniej, nie oglądam w sumie już aż tak wiele filmów z "żywymi" aktorami, a na pewno dużo mniej niż kiedyś... ale Indianą Jonesem nigdy nie pogardzę.
Animacja
W tym miejscu to ja mogę całą książkę napisać, jako że wprost uwielbiam filmy animowane. Zjadam w lot w zasadzie wszystko, co wychodzi ze stajni Disneya/Pixara, Dreamworks czy braci Warner... ze szczególnym naciskiem na tytuły takie jak Planeta Skarbów (a lubię, owszem), WALL-E, wszystkie Toy Story, Potwory, Iniemamocnych, Ratatouille, Bambi, Alicję, Robin Hooda w wersji lisiej (furry?), Dalmatyńczki, Lisa i Psa, DuckTales'y (stare i nowe, jak leci), Bernarda i Biancę, Chipa i Dale'a, śpiącą królewnę (kaseta VHS została przeze mnie zajechana...) oraz naturalnie Króla Lwa (1 i 2, "Upendi" było okej). A co poza tym? Generał Daimos, Yattaman, Czarodziejka Sally, Pokemony, Digimony, He-Man (oj, tak...), Spirited Away, Inspector Gadget (na obrazku po prawej, należy zdaje się obecnie do DIC Entertainment), Asterix, Laboratorium Dextera, Samuraj Jack, The Nightmare Before Christmas znane też jako Miasteczko Halloween (Burton ma moc), Swat Kats... zresztą całą Hanna-Barbera, na czele z misiem Yogi czy Scooby Doo, też się oglądało... tak w zasadzie, to chyba mało będzie filmów animowanych, jakich nie będę jakoś znać. :P
Muzyka
Nie mam zbyt "standardowego" gustu muzycznego, tak sądzę, bo plumkania jakie są obecnie produkowane - to dobre słowo - zwyczajnie mnie nie kręcą. Pewnie, zdarzają się wyjątki, ale... ja chyba wolę się zatopić po uszy w Bohemian Rhapsody od Queen czy w Orinoco Flow śpiewane przez Enyę. Albo w Equinoxe lub Oxygene od Jean-Michel Jarre'a. Ewentualnie w Cztery Pory Roku od Vivaldiego. New Age (np. The Incredible Machine 3, New Age), klasyczna, symfoniczna, ambient (np. The Blue Valley) czy synthwave to te typy muzyki, przy jakich dobrze spędzam czas. I przy Michaelu Jacksonie też.
Science fiction i fantasy
Odwieczne pytanie: Star Wars czy Star Trek? Hm... ze Star Wars na pewno kręcą mnie miecze świetlne oraz generalna idea jednocząca wszystko wokół Mocy, a także kodeks Jedi. W Star Treku (TNG/VOY) od zawsze pociągał mnie aspekt eksploracyjny, przeplatany z naukowym, moralnym i społecznym, a także zasady stojące za oficerami Gwiezdnej Floty (np. ta mówiąca o tym, że prawda jest najważniejsza, bez względu na wszystko). Oba uniwersa mają swoje ciekawostki... a gdyby tak przyszło mi wybierać, tu i teraz? Chyba raczej Star Trek (na obrazku obok, należy do Paramount).
Z fantasy mam nos głęboko wpuszczony w lore uniwersum Warcrafta, wessało mnie od czasu premiery strategicznego Warcrafta 3 i nie chce wypuścić po dziś dzień. Kroniki dumnie wdzięczą się na półce z książkami, sięgam po nie od czasu do czasu, kiedy najdzie mnie na to ochota.
Fotografia
Nie posiadam żadnego profesjonalnego sprzętu do robienia zdjęć i w zasadzie wszystkie z tych, jakie udało mi się cyknąć były strzelone za pomocą mojego "ziemniaka" (starego feature phone'a) - być może kiedyś znajdę w sobie czas i energię, by na własną rękę rozwijać tę pasję dalej, a póki co staram się doceniać to, co fotografują inni. A czemu konkretnie robię zdjęcia? Krajobrazy. Niebo. Ulica. W serwisie deviantArt mam stosowną galerię, na Flickrze również.
Pantery śnieżne
Dawno, dawno temu... za górami, za lasami... było sobie ja. I to "ja" było zafascynowane kotami. Tak, ogólnie. Bo Król Lew, bo National Geographic. Bo generalnie eleganckie i puszyste, cwane i dystyngowane. I wtedy nadszedł internet w domu... nagle okazało się, że kotów jest od groma, dużych i małych, ale tylko jedne z nich są bardziej niż normalnie ciche i niewidoczne, niby na uboczu, otoczone jak gdyby zimową legendą. Po przebuszowaniu połowy sieci i trafieniu na Snow Leopard Trust - gdzie ludzie robią co mogą, żeby irbisy przetrwały - jasne już dla mnie było, jaki zwierzak zostanie moim duchowym "patronem" - i jest nim po dziś dzień.
Smoki
Te magiczne gady były ze mną w zasadzie od zawsze. Najpierw bajki na dobranoc, potem Spyro na PlayStation, w późniejszym okresie I of the Dragon, poruszające serce historie różnych smoków w World of Warcraft, cykl książek z Eragonem, smoki w grze Skyrim... nie mogę też zapomnieć o nazwisku jakie noszę, "Dragon", jakie jest tożsame z angielskim odpowiednikiem smoka. Były podejmowane przeze mnie próby walki z przeznaczeniem, ale wszystkie spełzły na niczym i koniec końców rozszczepione języki, skrzydła czy łuski pozostały ze mną na dobre. Posiadam nawet wisiorek ze smokiem. ^^ Obrazek obok został stworzony przez Twardą na moją prośbę - przedstawia pyszczek mojej fursony.
Sport
Nie uprawiam żadnego sportu poza łącznie godzinnym marszem do i z pracy, z peronu i na peron kolejowy, oraz budzeniem się co rano i próbowaniem nie spaść z łóżka. Lubię za to śledzić imprezy wyścigów samochodowych wszelkiej maści, szczególnie te z "WRC" w nazwie, ale Formułą czy ściganiem się po szosie też nie pogardzę. Do tego standardowo skoki i loty narciarskie oraz jazda figurowa na łyżwach. Na aktorstwo w piłce nożnej mam uczulenie, nie oglądam.
Obrazek obok pochodzi z anglojęzycznej Wikipedii.
Pomoc innym
Być może zabrzmi to dziwnie i nieco wyniośle, ale tak - mam takie hobby. Gdy ktoś potrzebuje pomocy, w jakiejkolwiek kwestii, może mnie pacnąć i zapytać. Jeśli będę w stanie, to pomogę. Ot, tak - za friko, bez zobowiązań. Bo czemu nie? Taki mam charakter i już, nie wierzę, że "za darmo to umarło" lub w "za darmo to tylko w pysk dostaniesz" - stąd też pochodzi moje zamiłowanie do społeczności open source, gdzie jedyną nagrodą z wykonanej pracy jest... świadomość dobrze wykonanej pracy. Motto, jakim się kieruję w życiu pochodzi z cytatu "Don't walk in front of me - I may not follow. Don't walk behind me - I may not lead. Walk beside me and be my friend" przypisywanemu Albertowi Camusowi. W wolnym tłumaczeniu znaczy to mniej więcej tyle, że nie lubię stawiać się przed innymi, a także za innymi ciągle ślepo podążać - wolę być na równi i wspólnie pokonywać trudności. Kilka lat temu dane mi było przetestować się też pod kątem posiadanego typu osobowości i wyszło na to, że siedzi we mnie INFJ, Introverted Intuitive Feeling Judging, Introwertyk Intuicyjny Uczuciowiec Osądzający.
Najrzadziej występujący, stanowiący niecały 1% populacji, typ osobowości według wskaźnika psychologicznego Myers-Briggs Type Indicator (MBTI) oraz innych jungowskich testów osobowości. INFJ są introwertykami, z początku zamkniętymi na nowe osoby. Dopiero po dłuższym czasie są w stanie otworzyć się na drugiego człowieka. Mają także poczucie moralności i sprawiedliwości, rzadko działają też na własną korzyść. Wierzą w siłę uczuć i w to, że świat może stać się lepszy. Ponadto, INFJ są niezwykle wrażliwi na uczucia innych. Potrafią przez długi czas żałować niemiłego czynu, ale mogą być również zawziętymi wrogami, jeżeli się ich skrzywdzi. Jest to łatwe, gdyż INFJ są niezbyt odporni na krytykę. Jako wrogowie, umieją odkryć nawet najsłabszy punkt, lecz jako przyjaciele są niezwykle lojalni, pomocni i wyrozumiali. INFJ są wymagający zarówno w stosunku do siebie, jak i do innych. Są idealistami, niezadowolonymi, gdy coś źle im wyjdzie. Są zdecydowani i potrafią niestrudzenie dążyć do celu, którym jest często niesienie pomocy innym. Przykładami tego typu osobowości są m.in.: święta Matka Teresa z Kalkuty, Nicole Kidman czy Martin Luther King. - Wikipedia.
Galeria obrazów
Kreacje i stroje stworzone na potrzeby Second Life:
Inne obrazy powiązane z moją fursoną:
Istnieje też archiwum z grafikami mojej fursony wygenerowanymi przeze mnie dzięki AI, pochodzącymi z Bing Image Creator (Copilot) - format 7zip.
Kontakt
Krótka lista sposobów komunikacji, której można użyć w celu porozumienia się ze mną, jeśli nic z sekcji "profile" nie wzbudza zbytniego entuzjazmu. Naturalnie i tak nic nie zastąpi starego, dobrego i analogowego spotkania twarzą w twarz. Nie, tutaj nigdzie nie ma formularza kontaktowego. Bo RODO, czy tam inny GDPR.
E-mail (główny): panterapolnocy@gmail.com
E-mail (Firestorm): panterapolnocy+firestorm@gmail.com
Skype: panterapolnocy
Discord: panterapolnocy
Battle.net: PanteraPln#2987
Telegram: panterapolnocy
Gadu-Gadu (rzadko odpalane): 4818328
W tym miejscu spędzam swój żywot: Mapy Google - moje miasto, Tychy
Dla osób spoza Europy lub z zepsutym zegarkiem: Strefa czasowa z Time & Date
Pierdoła, która skleciła tę stronę urodziła się 1 czerwca 1988 (zgadza się, w Dzień Dziecka), a więc kiedy to czytasz ma ona około 36 lat na karku. Naturalnie zakładając, że nie wpadła już pod autobus, pociąg albo śmiertelnie nie zaatakowało jej jakieś brutalne drzewo.